Wybierz swój świat.

Miasto czy wieś? Co jest lepsze?

Z pewnością część z Was od zawsze wiedziała gdzie chce mieszkać. Ale wiem, że są i tacy, którzy mają ten dylemat – co wybrać. Czasem dotyczy on wyboru pomiędzy dużym miastem, takim jak Warszawa, Kraków czy Poznań, a mniejszym miasteczkiem, do których należy Brodnica, Chełmno i inne mniej lub bardziej urokliwe zakątki naszego kraju.

Ja dorastałam na wsi. Co prawda mieszkaliśmy w bloku, nie mieliśmy gospodarstwa, ale miejscowość, z której pochodzę (Ostrowite Rypińskie), nie miała praw miejskich. Tam skończyłam szkołę podstawową, a następnie zamieszkałam w internacie w Brodnicy gdzie uczęszczałam do szkoły średniej. Po maturze przyszedł czas na studia. Najpierw w Płocku, a później w Warszawie. Gdy skończyłam licencjat, wróciłam w rodzinne strony i na jakiś czas zamieszkałam z rodzicami w Skrwilnie (bo to właśnie tam się przeprowadziliśmy gdy ja zaczęłam szkołę średnią) – w przepięknej wiosce, która w chwili obecnej przeżywa prawdziwy rozkwit. Ostatecznie, po ok 2-3 latach osiadłam w Rypinie, w małym miasteczku położonym ok 20 km od mojego rodzinnego domu.

Nie zliczę ile razy i ile osób uważało, że wiedzą lepiej ode mnie gdzie powinnam mieszkać, pracować i żyć.

„Z takimi studiami, mając angielski i psychologię, powinnaś wyjechać do większego miasta. Tam byś zrobiła karierę.”

„W takiej dziurze, to nigdy nikogo nie poznasz. Wynieś się do Warszawy czy do Gdańska.”

„Tu nie ma żadnych perspektyw. Chcesz do końca życia pracować w powiatowej szkółce?!” itp, itd.

I wiecie co? Był taki moment w moim życiu, gdy powoli zaczynałam ulegać tej presji. Dochodziło do tego, że mieszkając tu gdzie mieszkam zaczynałam czuć się… „gorsza”, a może nawet głupsza, bo przecież powinnam chcieć podbijać świat, w moim wieku powinnam zdobywać mężczyzn podczas piątkowego clubbingu i ogólnie być taka wiecie…”miastowa”.

Zaczynałam wierzyć, że oni wszyscy mają rację, że znają mnie lepiej niż ja sama i że lepiej wiedzą, gdzie będę szczęśliwa.

O pępowinie, której ponoć nie odcięłam też nie raz usłyszałam. Nota bene, najczęściej od osób, których relacje z rodzicami pozostawiały wiele do życzenia i były dalekie od zdrowych i normalnych.

Na szczęście nie tak łatwo mnie przekonać i nie uległam tym naciskom. Bo choć z jednej strony wydawało się, że mają rację, to z drugiej, na samą myśl o przeprowadzce do stolicy lub innego dużego miasta czułam dziwny opór. I kiedyś może bym uwierzyła, że to strach przed nieznanym. Jednak dziś, będąc tak bardzo świadomą siebie, świadomą swoich wartości i mającą własne, być może dla kogoś dziwne, priorytety, wiem, że to nie jest strach. To świadomy wybór i na dzień dzisiejszy – bardzo dobra decyzja.

Czy kiedyś ją zmienię? Być może. Nigdy nie mówię „nigdy”. Ale póki co jest mi dobrze tu, gdzie jestem. Realizuję swoje cele, krok po kroku spełniam kolejne marzenia, do kina i teatru robię sobie mini wycieczki, a miłość…należę do tych „naiwniaków”, którzy wierzą w przeznaczenie. 🙂

Wybrałam swój świat. Wybrałam swoje miejsce na ziemi i jestem tu szczęśliwa. Chętnych do tego, by wciąż mówić mi jak powinnam pokierować swoim życiem nadal nie brakuje. Ale dziś już nikogo nie przekonuje do swoich racji i poglądów, bo czuję i wiem, że miejsce w którym mieszkam jest w 100% spójne z tym, co się dla mnie liczy i co jest dla mnie w życiu najważniejsze. A reszta? Mogę im tylko życzyć tego samego. Bo wiecie jak to jest…najwięcej rad mają dla nas Ci, którym daleko do spełnienia.

A zatem – Wybierz swoje miejsce, ale kierując się tym co ważne dla Ciebie, a nie dla ludzi, którzy Cię otaczają.

0 Komentarzy

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*

Masz pytanie?

Wyślij do mnie proszę wiadomość, odezwę się.

Wysyłanie

Copyrights ©2025 Anna Szczesiak / Regulamin korzystania / Personal Branding by Michał Zwierz / Grand Brand

grand-brand-logo-footer

Zaloguj się używając swojego loginu i hasła

Nie pamiętasz hasła ?